Heroiczne przywództwo – 4 filary pracy i biznesu

Heroiczne przywództwo – 4 filary pracy i biznesu

Już dawno nic mnie tak nie zainspirowało. Właśnie skończyłem czytać książkę Heroiczne Przywództwo. Inspiracja, to osobna rzecz, ale przede wszystkim ta  książka uświadomiła mi wiele spraw i … po prostu niesamowicie na mnie zadziałała. Uważam, że jest absolutnie wyjątkowa.

Po książki biznesowe sięgam często. Gdy  je czytam, to przeważnie znajduję w nich rady o zarządzaniu sobą w czasie i o tym,  żeby ustalić sobie misję, cel, a także ustalić to i owo. Wielokrotnie to robiłem, to jest – ustalałem. Wielokrotnie też widziałem jak wiele osób to robiło i … te wszystkie teorie nie działały. Nie działały w ten sposób jak zostały opisane. Poza tym raz działały, a raz nie.

No w mordę. Dlaczego w realu to nie działało tak, jak to opisywali w książkach Ci wszyscy autorzy? Po wielu  takich biznesowych lekturach, sam doszedłem do przekonania, że to nie ma prawa zadziałać. A to dlatego, że wszystkie te mądre teorie – to są CZYJEŚ teorie. To nie są przemyślenia,  które brałyby się z nas, z naszego wnętrza. My w imię jakiegoś przyszłego sukcesu, próbujemy nałożyć na siebie te wszystkie CZYJEŚ przemyślenia. Wtedy staje się to takie… trochę wymuszone, nienaturalne. I nie działa. Jakby brakowało jakiegoś łącznika pomiędzy tymi teoriami a… nami. Czegoś, dzięki czemu to wszystko zadziała.

Wielu specjalistów, szczególnie od pozytywnego myślenia, powie Ci:  „Powtarzaj każdego dnia jak mantrę – jestem szczęśliwy, jestem bogaty, powtarzaj swój cel , zapisuj go codziennie i to Ci pomoże.” Uważam, że w życiu i biznesie to nie działa. OK, no może czasami działa :)
 

Ciągle szukam i nic…

Medytuję od 4 lat. Najpierw z grupą, a potem sam – ze względu na brak odpowiedniej grupy, ale i czasu. Mam dwójkę małych dzieci jak pewnie już wiesz. 6 miesięcy  i 2,5 roku. Zajmują sporo czasu, więc na razie wieczorne spotkania na medytacji, czy dłuższe wyjazdy nie wchodzą w rachubę. A ja od zawsze czułem, że medytacja pomaga mi się skupić na celu, skupić się na tym co istotne, odsiać nieistotne rzeczy. Wręcz ostatnio odczuwam brak takiej tygodniowej medytacji…  To jest taki wewnętrzny brak. Natomiast do tej pory nie umiem znaleźć na rynku polskim czegoś, co by mnie porwało. I tak jestem w takim zawieszeniu.

Z drugiej strony byłem już na wielu coachingach czy spotkaniach z psychologiem. To wszystko razem pozwoliło mi poznać siebie lepiej. Zobaczyć kim jestem, co robię i jak to się dzieje, że się nie dzieje, np. odnośnie moich celów :).Jedną z takich zmian, związanych właśnie z odkrywaniem siebie była zmiana branży. Zobaczyłem, że to nie moja droga, że to mi wręcz szkodzi.

Dalej jednak czuję, że czegoś mi brakuje. Brakuje mi takiej większej wizji, celu dla mojej nowej firmy i dla mojego życia. Takiego czegoś co wypływałoby z mojego wnętrza i napędzało mnie jak małe perpetuum mobile.

I czuję właśnie, że właśnie ta książka, którą dopiero co przeczytałem, pomoże mi znaleźć szybciej odpowiedź na to nurtujące mnie pytanie. Jeszcze nie wiem jak, ale jestem pewien, że pomoże.
 

4 filary pracy i biznesu

Książka opisuje historię Jezuitów z perspektywy tego, w jaki sposób tworzyli oni swoją korporację. Jak to sięstało, że przetrwali aż 450 lat i zrobili tyle niesamowitych rzeczy? Ich metoda pracy, wg książki, opiera się na 4 filarach:

  1. Samoświadomość
  2. Pomysłowość
  3. Miłość
  4. Heroizm

To 4 cechy, które implementują w życie. Większość korporacji, gdy ma wartości czy teżumiejętności i chce przekazać je pracownikom po to aby wg nich działali,  to wdraża cykl szkoleń. Na nich uczy się tych pracowników : jak być pomysłowym, jak być heroicznym, jak być efektywnym… etc. Z reguły to nie działa w realu jakby chcieli szefowie, bo jest, o czym wcześniej już pisałem: zewnętrzne, narzucone, wymuszone i nienaturalne dla owych pracowników.

Tutaj przypomina mi się historia z książki o Stevie Jobsie. Chciał on, by jego ludzie nawzajem wymieniali się pomysłami, by byli twórczy. W tym celu,  nie robił tego co większość korpo. Tzn. nie robił cyklu szkoleń na ten temat. On tylko stworzył otoczenie, które temu sprzyja. Tylko i aż. Na przykład, stworzył tak układ całego biura, by ludzie musieli się mimowolnie spotykać, poznawać i rozmawiać, a w efekcie wymieniać pomysłami. Położył solidny fundament i potem miał efekt. A szkolenia, to tak jakby układać nam w głowie na siłę różne cegiełki, bez fundamentu, a wręcz bez spoiwa żadnego. To i nie może budzić zdziwienia, że się w nas nie trzymają :)

I to co ujęło mnie najbardziej w tej książce, to jest to, że właśnie Jezuici pracują na fundamencie. Ich założyciel wypracował formułę ćwiczeń duchownych, które pozwalały te 4 filary pracy i biznesu zaimplementować w życie. Jakim sposobem? Nie ćwicząc same te 4 cechy, ale skupiając się na fundamencie, a w wyniku którego te 4 rzeczy powstają w sposób naturalny i niewymuszony..

Skupmy się teraz: Ty i ja, na celach i misji. Ta książka nazwała to, co od dawna gdzieś czułem, ale nie potrafiłem tego nazwać, sprecyzować. Trzeba być świadomym siebie, swoich wad, swoich mocnych stron, trzeba być świadomym swoich słabości, ograniczeń, swoich potrzeb. Ale na takim poziomie, że nagle nasza misja życiowa i cele życiowe stają się dla nas, jak coś oczywistego.

Ta książka daje mi nadzieję na znalezienie mojego perpetuum mobile. Mówi mi, że muszę lepiej poznać siebie. Poznać swoje wnętrze. I to na takim głębokim poziomie, którego jeszcze nie osiągnąłem. Nie wiemjeszcze też jak do niego dojdę – czy to będzie medytacja, czy też cokolwiek innego. Wiem jednak, że to jest możliwe. A historie Jezuitów są dla mnie dowodem, że oni już 450 lat temu opracowali system, który działa świetnie. Dużo lepiej niż obecni  wizjonerzy, czy niesamowici trenerzy…

Czy też masz takie wrażenie, że większość szkoleń zostawia w nas ślad na bardzo krótko?

6 Komentarze

  1. Dziekuje za ten wpis, przede wszystkim za watep gdzie opisujesz z jakimi trudnoaciaminsie borykasz, i ze wlasnie moze byc tak, ze cos nie dziala bo tego noe czujemy. Tu dochodze do wniosku ze dzisiejsze reklamy ksiazek i kursow motywacyjnych, wprowadzaja myslenie ze po zapoznaniu sie z ich wiedza na pewno cos osiagniesz. Juz w trakcie czytania sie tego nie czuje, ale przeciez tylu osobom sie udalo (reklamy) wiec dochodzi sie do frustracji, ze to ze mna jest cos nie tak.
    Jeszcze raz dzieki.

    Odpowiedz
  2. Jak ty coś polecasz, to musi być świetne! Dochodzimy już do takiego punktu, kiedy religię mieszamy z biznesem, albo sam biznes traktujemy jak religię. Każdy człowiek w coś wierzy. Jak nie w Boga, to w pieniądze lub co innego… Ten wpis włączył mi filozoficzne myślenie. xD

    Odpowiedz
    • Marku, ciekaw jestem Twoich przemyśleń w takim razie :)

      Odpowiedz
    • Nie wiem czy na pewno każdy w coś wieży. Racjonaliści twierdzą że opierają się na faktach i danych – a więc na wiedzy a nie wierze. Chyba że uznamy iż przekonanie o niewierzeniu, z samego faktu bycia PRZEKONANIEM właśnie, już jest jakąś formą wiary…

      Odpowiedz
  3. bardzo merytoryczna wiedza, dziękuję

    Odpowiedz

Skomentuj Grzegorz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>