Na temacie jak zmotywować pracowników skupione są w firmach całe działy i sztaby menedżerów. Mój artykuł jest dość przewrotny, a to dlatego, że uważam, że menedżerowie nie powinni się skupiać na tym jak zmotywować pracownika, ale jak przestać go demotywować.
Standardowe motywowanie pracowników po prostu nie działa. Skąd ja to wiem? Bo przeszkoliłem już setki firm, od małych do wielkich korporacji. I moje doświadczenia doprowadziły mnie do wniosku: jeśli pracownik sam z siebie nie jest zmotywowany do pracy, to żaden system nie jest w stanie go zmotywować. A nie jest zmotywowany najczęściej dlatego, że sami go demotywujemy.
Obecne systemy motywacyjne skupiają się głównie na nagrodzie, na benefitach. Kiedyś wręcz usłyszałem: „jak jest system prowizyjny, bonusowy, to oni sami się zmotywują”. Czy Twoje doświadczenie to potwierdza? Bo moje doświadczenie mówi, że często nie. Nagrody i benefity to dość drogie rozwiązania i często przynoszą mierne rezultaty. Ostatnio jeden z moich klientów zadał mi wręcz pytanie:
„Mam system prowizyjny. Wprowadziłem, go by ludzie więcej zarabiali i starali się. Jednak jedna osoba zarabia 8000 zł , a druga raptem 2000zł. I zastanawiam się, bo to ta druga osoba wg mnie miała wręcz większe predyspozycje do zarabiania więcej. A ten pracownik nie stara się jak ten pierwszy. Nie umiem tego zrozumieć!”
I dlatego warto na chwilę przestać sobie zadawać pytanie: „jak motywować”, a zacząć myśleć: „jak nie demotywować pracowników”?
Jak przestać demotywować
Oczywiście, w tym względzie jest tysiące poglądów i różnych podejść. Dla mnie jest jedna uniwersalna prawda: porozmawiaj z pracownikiem i zapytaj go, co mu przeszkadza w pracy? Co ułatwiłoby mu pracę? Jak możesz go wesprzeć?
To jest dobry początek. Już słyszę, jak większość menedżerów mówi: „ a kiedy mam z nimi o tym rozmawiać, nie mam na to czasu”. Nie masz, bo Ty i Twoja firma kładzie priorytety na inne zadania niż praca z ludźmi. Najczęściej jest tak, że szef sam wykonuje zadania, a na zarządzanie zespołem zostaje mu niewiele czasu. Często jest to w ogóle czynność drugiej kategorii..I to jest dla mnie swego rodzaju patologia.
Głównym zadaniem menedżera jest wspieranie i zarządzanie swoimi ludźmi i wykorzystywanie ich pełnego potencjału. Tymczasem realnie zajmuje się on w większości pracą, czytaniem emaili, spotkaniami, krótko mówiąc – tyra.. Fantastycznie to zobrazował Andrzej Mleczko w jednym ze swoich rysunków:
Tymczasem innego wyjścia nie ma. Chcesz mieć kadrę, z której będziesz zadowolony? Musisz znaleźć na to czas. Jak znaleźć? – w tym miejscu zapraszam do kontaktu ze mną lub po prostu na moje cykliczne seminaria. A co konkretnie wtedy robić, gdy już odzyskamy ten czas?
Po pierwsze -wysłuchaj ludzi.
Po drugie – pokaż im po co jest ta ich praca i jak ona wpływa na innych. Zobaczą wtedy większy sens ich działania. Dlaczego to takie ważne? Bo ludzie zawsze pracują po coś. I ten powód jest niesamowitym i naturalnym motywatorem do wysiłku, lepszym niż niejeden system motywacyjny. Ci sami pracownicy, na których być może narzekasz, angażują się w różne społeczne akcje, gdy trzeba komuś pomóc. Pracują nieraz bardzo ciężko fizycznie, bo wierzą w ideę i cel. Cel jest najważniejszy.
Po trzecie – daj swoim pracownikom wpływ na to co i jak robią, i przenieś na nich odpowiedzialność za to co robią. To spowoduje, że nagle zespoły zaczną mieć ponad przeciętne wyniki.
Pamiętajmy, że wszelkie motywatory to tylko wsparcie. I to wsparcie na nic się zda, gdy nie wyeliminujemy wcześniej demotywatorów pracy. Demotywatory działają jak zapory, które blokują w znacznym stopniu efekty, których oczekujemy od systemów motywacyjnych…
A może ktoś ma inne zdanie?