Mógłbym ich opisywać setki -historii moich klientów, którzy przychodzą do mnie z problemami i wyzwaniami zarządzania swoim czasem. Dlatego ostatnio postanowiłem gromadzić te przykłady i dzielić się nimi z Wami na blogu. Będą to historie, w których zastosowanie niekonwencjonalnych rozwiązań, doprowadza do super produktywności i przy okazji sprawia, że praca staje się znośniejsza. Może w którejś z nich się odnajdziesz Przed Tobą kolejna z tych historii z życia wziętych.
Arek -wnerwia mnie mój pulpit
Czasami szukam na pulpicie czegoś o czym wiem, że tam jest i parę razy muszę prześledzić wszystkie ikony zanim to znajdę. Wkurza mnie ten ekran i męczy szukanie. Tak mniej więcej opisał to jeden z moich klientów. Choć to rzadkość, bo większość ludzi nie uświadamia sobie, że im to przeszkadza.
Widziałem już setki menadżerskich pulpitów i naprawdę wiele z nich wygląda jak jeden wielki śmietnik. Gdy coś takiego zobaczę, to zawsze pytam: „Czy to Ci nie przeszkadza?” I wtedy słyszę tę samą odpowiedź : „Ja wiem co tam jest. Ogarniam to.” Ale czy to Ci nie przeszkadza? – pytam…
„Pewnie, że nie. To taki mój kreatywny chaos” – odpowiadają niektórzy.
Okej, ja rozumiem, że wszystko ogarniasz, wiesz co tam jest. Czasami coś gdzieś się zawieruszy i trochę tego poszukasz… ale czy tylko tutaj tkwi problem.
Uważam, że nie tylko tutaj. Ten pulpit, ta ilość ikon, ta ilość rzeczy , o których ten pulpit przypomina – to wszystko przytłacza. „Oj Grzegorz, przesadzasz” – słyszę często. Wtedy mówię, ok… to zróbmy eksperyment. Zrób i ty Popatrz na swój pulpit z wszystkimi ikonami, a potem na pulpit bez ikon (by je wyłączyć: kliknij prawym przyciskiem myszy na pulpit -> Widok -> odznacz opcję „ Pokaż ikony pulpitu”).
I jak się czujesz patrząc na pusty pulpit, a jak się czujesz na pulpit pełny ikon. Czujesz różnicę?
Poczuj lekkość i wolność
90% moich klientów mówi: czuję różnicę, czuję lekkość i wolność. Ekran z ikonami rzeczywiście przytłacza. I oto właśnie ten cały ambaras. Mówimy, że w pracy mamy bardzo dużo stresu, że jest duże ciśnienie. Ja mówię, że często sami sobie dokładamy niezłą porcję stresu. A to co jest moją misją życiową , to między innymi zdejmowanie niepotrzebnego stresu i ciśnienia z ludzi. Tak więc najpierw wyjaśniam:
Z reguły cały ten pulpitowy bałagan powstaje u nas dlatego, że najłatwiej jest kopiować pliki z i do pulpitu. Kopiowanie do folderów wymaga kilku klików dodatkowych i z tego powodu, choć wszyscy potrafią to robić, to tak nie czynią. Często też pulpit jest na wyciągnięcie ręki i najłatwiej mieć tam najczęściej używane pliki i foldery.
Jak więc powinien wyglądać pulpit, by pracowało się łatwo, lekko i efektywnie? Książkowa porada to taka, żeby stworzyć na pulpicie skróty do folderów w których najczęściej trzymamy pliki i bezpośrednio z pulpitu przechodzić do tych folderów. Ja nie jestem tego zwolennikiem.
Moja recepta na zdjęcie ciśnienia i stresu
Wolę mieć na pulpicie ładne zdjęcie, bez żadnych ikon. Najlepiej by był to pokaz slajdów, czyli zdjęć, które zmieniają się co 3-4 godziny. To powoduje miłe zaskoczenie i odprężenie. Spróbujcie z własnymi zdjęciami. Zobaczycie jakie miłe wspomnienia będziecie mieć przy każdym kolejnym zdjęciu.
I to zaproponowałem Arkowi. To znaczy, by zaczął on traktować pulpit… jeszcze bardziej jako śmietnik i umieszczał tam tylko pliki tymczasowe. Żadnych innych. W związku z tym ikony na pulpicie wcale nie były mu potrzebne. W tej sytuacji po prostu wyłączył ikony pulpitu. Można to zrobić bardzo prosto, klikając prawym przyciskiem myszy w swój pulpit, następnie wskazując polecenie „Widok” i klikając polecenie „Pokaż ikony pulpitu”, aby usunąć znacznik wyboru. I sprawa załatwiona. Ukrycie wszystkich ikon na pulpicie nie powoduje ich usunięcia. Pozostają one tylko ukryte, do chwili, gdy użytkownik zechce znów je pokazać.
Aby to zastosowane przez nas rozwiązanie było kompletne, to jest aby Arek miał pełny i efektywny system do obsługi swoich plików, przypięliśmy do paska zadań eksplorator plików z docelowym folderem pulpit. Jest też opcja by skorzystać z jednego z wielu popularnych na rynku programów typu menedżer plików. Dla przykładu wymienię na przykład Total Commander, którego sam używam i polecam 😉
Nawiasem mówiąc, do paska zadań możesz przypiąć dowolne obiekty, m.in. często używane foldery, panel sterowania, a nawet przycisk, który wyłączy komputer.
Aby przypiąć jakiś program do paska zadań, wykonaj jedną z następujących czynności:
Jeśli program jest już uruchomiony, kliknij prawym przyciskiem myszy jego przycisk na pasku zadań (lub przeciągnij przycisk na pulpit), aby otworzyć jego listę szybkiego dostępu, a następnie kliknij polecenie: Przypnij ten program do paska zadań.
Lub
Jeśli program nie jest uruchomiony, kliknij przycisk Start, wyszukaj ikonę programu, kliknij ją prawym przyciskiem myszy, a następnie kliknij polecenie: Przypnij do paska zadań. Program można też przypiąć, przeciągając jego skrót z pulpitu lub menu Start na pasek zadań. Aby usunąć przypięty program z paska zadań, należy otworzyć jego listę szybkiego dostępu, a następnie kliknąć polecenie: Odepnij ten program od paska zadań.
Rezultaty: Arek już się nie męczy widokiem mnóstwa ikon i nie wnerwia szukaniem. Przyznaje, że zmieniające się zdjęcia są dla niego i inspirujące i motywujące do pracy. A czy praca idzie szybciej? Trudno powiedzieć, bo trudno to zmierzyć, ale na pewno jest łatwiej i przyjemniej! Arek mówi, że czuje pozytywną zmianę. Czy to Cię zainspirowało i Ty też zostaniesz „pulpitowym estetą”? A może już jesteś i nam to wszystkim opiszesz?
*imię bohatera artykułu zostało zmienione
Jestem zwolenniczką skrótów na pulpicie, ponieważ korzystam z wielu dysków sieciowych w pracy i najczęściej używane ścieżki do folderów mam wyciągnięte na pulpit. Zgodzę się natomiast, że nie ma sensu zapisywać na pulpicie „na chwilę” (bliżej nie określoną) plików, na których wiemy, że będziemy dalej pracować, ponieważ zagracamy sobie tym pulpit i wprowadzamy chaos (widzę po koleżankach w pracy, jak za każdym razem szukając pliku na pulpicie lustrują wszystko po kolei- dla mnie strata czasu). Szczerze polecam każdemu uporządkowanie pulpitu
Magenta, może zrób z koleżankami konkurs: kto szybciej znajdzie plik?
I ustalcie jakąś wygraną … 😀
Grzegorz,
dziękuję za kolejną inspirację. Pulpit już mam pusty… ufff jaka ulga.
Pozdrawiam ciepło
Renata, gratuluje i z chęcią zobaczę zrzut ekranu z pustym pulpitem 😀
Może założę kolekcję pustych ekranów …
Polecam następujące rozwiązanie:
Jeden rząd folderów (tylko jeden rząd) w górnej części ekranu z wszystkimi plikami potrzebnymi do codziennej pracy.
Drugi rząd ikon (też tylko jeden) w dolnej części ekranu z wszystkimi aplikacjami.
Reszta ekranu pusta.
Sprawdza się u mnie od długiego czasu.
Marek, dzięki za pomysł. Dobrze to musi wyglądać. Przejrzyście.
A powiedz mi gdzie zapisujesz pliki? Bo domyślnie wszystkie pliki są zapisywane na pulpicie…
Osobiście gdy coś robię, to praktycznie zawsze zapisuję pliki na pulpicie, bo tam mam zawsze mało innych ikon i łatwo je znaleźć. Problem zaczyna się robić, gdy nie kasuję tych plików po ich wykorzystaniu – gdy o tym pamiętam, to pulpit jest czysty i przejrzysty 😉
Natomiast na stałe mam na nim tylko kilka folderów, w których trzymam resztę plików – wszystkie, które są naprawdę istotne.
Hubert,
Ja mam śmietnik na pulpicie, ale ikony wyłączone. By znaleźć ostatnie pliki to domyślnie mam sortowanie plików po dacie
Sprawdź jak to się Tobie sprawdzi…