Mój nowy projekt na życie – jak poszło i co dalej?

Mój nowy projekt na życie – jak poszło i co dalej?

Ten artykuł początkowo był tylko wpisem na moim FB, skierowanym do współpracowników. Stwierdziłem jednak, że podzielę się tym także z Wami…
 
Ten rok był dla mnie rokiem zmian. I to WIELKICH zmian.
 
Po pierwsze, w styczniu zawiesiłem aktywny marketing ProjektantCzasu.pl, co skończyło się praktycznie wygaszeniem tego działu w moim życiu w ciągu kolejnych 2 miesięcy. A przecież przez ostatnie 6 lat – Projektant – to było moje główne zajęcie. Jednak doszedłem do wniosku, że to nie jest do końca to, co chciałem robić. Jak to mówią, lepiej późno niż wcale :)
 
Wtedy uświadomiłem sobie, że zawsze chciałem budować dużą firmę, a dla projektanta nie miałem takiej wizji. Nie umiałem połączyć tego wszystkiego. Poza tym odkryłem, że Projektant wręcz dostarcza mi ciągłego stresu, który odbił się na moim zdrowiu. To się kumulowało i kumulowało, ale w końcu dotarło do mnie, że problemy z jelitami, brak energii, bladość itd… że to wszystko wynika z charakteru mojej pracy. Początkowo tłumaczyłem to sobie inaczej, ale prawda była gdzie indziej. Tutaj dziękuję mojej Pani doktor Bożenie za pogadankę o stresie, a zwłaszcza za to stwierdzenie na końcu: „Albo Pan coś zrobi, albo wie Pan co Pana czeka. Więcej stresu, więcej problemów ze zdrowiem, i….” (tutaj nie dokończyła)
 
Wziąłem sobie to do serca i od lutego skupiłem się na nowej współpracy. Współpracy z moim wspólnikiem. Zaczęliśmy budować i rozwijać sklepy internetowe. Już wtedy współpracowaliśmy ponad pół roku. Dobrze to nam szło. On skupiał się na sprzedaży i merytoryce, a ja na budowaniu i zarządzaniu firmą.
Rzeczywistość jednak nas przerosła. Po pół roku okazało się, że wizja 10 pracowników i 1 mln obrotu, zamiast się przybliżać, to jest coraz dalej od nas. Po pół roku wspólnej pracy skończyliśmy z prawie 100 000 zł długu. Zrobiliśmy razem wiele błędów, chcąc zbudować dużą firmę. Błędy były na każdym kroku. A jednak, na początku sierpnia podjęliśmy wiele stanowczych kroków, by to naprawić. I zaczęło iść. Od tego czasu spłaciliśmy dużą część naszych długów… Tutaj chce podziękować wszystkim naszym współpracownikom, podwykonawcom i klientom. Dziękuję za okazane wsparcie i cierpliwość. Wy spowodowaliście, że firma przetrwała.
 
Jednak te problemy finansowe i inne rzeczy sprawiły, że wyostrzyły się różnice w sposobie prowadzenia firmy pomiędzy mną a wspólnikiem. Zaczęło iskrzyć. I od września do października oboje przeżyliśmy wiele ciężkich chwil, wiele nieprzespanych nocy. Było bardzo gorąco między nami. Oboje podnosiliśmy sobie ciśnienie, nie umieliśmy się dogadać. Mieliśmy inne wizje firmy i tego jak ta firma ma działać. Było naprawdę ostro. Mój żołądek obrócił się kilka razy w tym czasie, a miało być tak dobrze.
 
W połowie listopada stało się to, czego się nie spodziewałem. Zostałem jedynym właścicielem firmy Convertis. Sklepy internetowe buduję teraz sam z zespołem. Mój wspólnik – postanowił mi ją odsprzedać. Współpracownicy obecni w firmie (5 osób), a także klienci zostali ze mną, a wspólnik został zewnętrznym doradcą/handlowcem.
 
To wszystko było możliwe dzięki wsparciu mojej ukochanej Weroniki (moc jest w niej silna) i wsparciu współpracowników, którzy w ciężkich chwilach okazali mi wiele cierpliwości. Dziękuję.
Ten 2016 rok miał przynieść więcej spokoju, więcej energii… Przyniósł energię, ale o spokoju nie było mowy. Napędza mnie to, że projektuję i buduję firmę w taki sposób, by wspierała mój sposób życia. Od zawsze wierzyłem, że mogę projektować moje życie. Stąd takie nietuzinkowe zmiany i stąd moje podążanie za własną wizją życia, by to co robię zbliżało mnie do tego.
Teraz tworzę taką firmę, dzięki której mogę pracować z dowolnego miejsca na ziemi. Wszyscy pracownicy pracują zdalnie. Klienci są słyszani i widzeni tylko na skype/telefon.
 
Teraz czekają na mnie nowe wyzwania… Budowa sprzedaży… To mnie przeraża, gdy o tym myślę. Ale nie wiem skąd bierze się we mnie wiara, że dam radę, że uda się, że zrealizuję swój nowy cel. A ten nowy cel to zwiększenie firmy 3 razy, z obrotem 1,5 mln.
 
Trzymajcie kciuki. W prezencie przyjmuję nowych klientów na sklepy internetowe:)
 
A jak Wam minął 2016? I co dalej?

5 Komentarze

  1. Dziekuje za podzielenie sie swoja historia. Takiej wiary i zapalu jak dotychczas Ci zycze i trzymam mocno kciuki.

    Odpowiedz
    • Karo, dzięki za kciuki. Przydadzą :)

      Odpowiedz
  2. Dzięki za wiadomość, teraz wiem co u Ciebie słychać :) Wytrwałości w dążeniu do celu i powodzenia!

    Odpowiedz
    • tylko uśmiech mi pozostaje :)

      Odpowiedz
  3. Imponujące jest to, że się nie poddałeś tylko szedłeś do przodu mimo przeciwności. Jesteś jednym z niewielu, którzy są konsekwentni w działaniu i osiągają sukces w życiu czyli realizują swoje ambitne cele. Szacunek za wytrwałość.

    Odpowiedz

Skomentuj Grzegorz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <s> <strike> <strong>