Któż nie miał takiej sytuacji, że pozwoliliśmy pracy dosłownie „wejść nam na głowę”?
Zastanawiałem się skąd to się bierze, że mamy takie okresy w swoim życiu, że to praca nami rządzi, a nie my nią. Przeprowadziłem już naprawdę wiele indywidualnych szkoleń z zarządzania czasem, z biznesmanami i na bazie tych doświadczeń mam kilka pomysłów z tym związanych.
Skąd się bierze „praca bez końca” ?
1. Mało kto może konkretnie powiedzieć ile tak naprawdę ma pracy.
Chodzi o to, że wręcz mamy tendencję zarówno do zbytniego angażowania się poświęcanym nam zadaniom jak i bycia nieefektywnymi. W wyniku czego, mało kto jest w stanie powiedzieć ile tak naprawdę ma pracy. W efekcie, skoro nie zmierzyliśmy, policzyliśmy, czy jakkolwiek nie usystematyzowaliśmy swoich zadań, przyjmujemy ich za dużo na swoje barki.
2. Wydaje nam się, że jesteśmy w stanie wszystkiemu podołać.
Jest coś takiego, co pcha nas do przyjmowania tych wszystkich zadań, nie dlatego że nie zdajemy sobie sprawy z ilości pracy, którą już mamy, ale dlatego że wydaje nam się, że jesteśmy w stanie temu wszystkiemu podołać.
3. Przeceniamy nasze możliwości, nie doceniamy przeszkód.
Większość z nas jest nieefektywna, ponieważ nie zdaje sobie sprawy z ilości zadań które realizuje, oraz z tego, z jakimi przeszkodami może się napotkać w trakcie ich wykonywania.
4. Wszystkie zaś powyższe punkty mają swoje źródło w tym, że ani na chwilę nie przystanęliśmy i nie zastanowiliśmy się twórczo nad tym problemem. Jak ma wyglądać moje zarządzanie sobą w czasie? Jak ma wyglądać moje zarządzanie zadaniami? Co mogę zrobić by udoskonalić moje zarządzanie czasem? Zastanawiające ale ludzie w większości nie myślą za wiele o tym jak zorganizować i zaplanować to, na czym przecież spędzają lwią część swego życia.
W wyniku tego wszystkiego wykonujemy swoją pracę zbyt wolno posuwając się do przodu, analizujemy tę samą rzecz raz po raz, a przez to stresujemy się coraz bardziej. A kiedy już w końcu podejmujemy decyzję co z tym fantem zrobić, zazwyczaj jest o wiele za późno na dalsze myślenie, jesteśmy w podbramkowej sytuacji i wszystko mamy do zrobienia „na wczoraj”. Zamiast na spokojnie wziąć się do roboty, robić jedno po drugim, panikujemy i robimy wszystko byle jak.
Jak wybrnąć z niewłaściwego zarządzania zadaniami?
Na chwilę przestać robić i włączyć myślenie o pracy. Na pewno w tym aspekcie pomoże nam świadomość tego co mamy tak naprawdę do zrobienia. Listy zadań i priorytetów są w tym względzie nieocenione. Nie martw się – lista nie musi oznaczać długiej kartki papieru, jeśli nie chcesz.Tego właśnie uczę swoich klientów. I ich referencje są lepsze niż 1000 słów mojej własnej oceny.
Jeśli jesteś uzależniony od osób zewnętrznych np. szef lub klient, to kiedy będziesz rozmawiać z nim następnym razem o czymś bardzo pilnym, bądź proaktywny i zapytaj go o inne zadania, które musisz wykonać, a jeszcze nie są „na wczoraj”. To pozwoli Ci świadomie wybrać jak sobie zorganizować czas, by i ta następna rzecz nie stała się kolejnym pożarem.
To co zauważam to to, że większość z nas nie potrafi planować z głową i organizować sobie efektywnie czasu. Nie potrafi zadecydować jakie podjąć następne działania. I mi też tak się zdarzało w przeszłości, a i obecnie czasem się zdarza. Jesteśmy tylko ludźmi. Natomiast brak efektywności powoduje… jeszcze większą nieefektywność, a od tego już niewiele nas dzieli od kompletnej katastrofy.
Miałeś kiedyś tak, że goniłeś w kółko swoją robotę? Przypomnij sobie takie najgorsze zdarzenie w swoim życiu, najgorszy dzień i zastanów się dlaczego tak się stało. A może, jeżeli nie znajdziesz odpowiedzi, to opisz je krótko i ja postaram się dać Ci taką odpowiedź. Jeżeli dla Ciebie niekomfortowo jest opisywać w komentarzu coś osobistego – pisz lub dzwoń, moje dane są na stronie Kontakt. Czekam.