Prokrastynacja, czyli ciągłe przekładanie zadań do wykonania – na jutro, jest słabym punktem tak wielkiej ilości ludzi, że wymyślono mnóstwo sposobów jak jej zaradzić.
Jedną z metod oparto na filozofii sztuki walki Aikido.
Mówi się, że aikido to sztuka wojenna bez walki i jest w tym wiele racji. W aikido nie przeciwstawiamy się ciosom napastnika, lecz unikamy ich i wykorzystujemy ich naturalną siłę. Mijamy impet przeciwnika, wykorzystując go przeciwko niemu, wytrącając go z równowagi i odwracając całą jego energię przeciwko niemu samemu.
Na tym właśnie oparta jest jedna z metod radzenia sobie z prokrastynacją. Jej filozofia oparta jest na tym, że cały mechanizm odwlekania zadań do wykonania, ma swoją energię.To znaczy masz ją Ty w momencie, kiedy decydujesz się przełożyć coś na potem, czy pozamieniać kolejność wykonania różnych rzeczy. Gdy coś odkładasz, zajmujesz się czymś innym, z reguły przyjemniejszym. Czyli energię do działania masz cały czas, prawda? Nie zapadasz przecież w letarg, gdy wyrzucisz jakieś zadanie z dziennego grafika.
Omawiana metoda nie próbuje na siłę zmieniać Twojego odwlekania, ale wykorzystuje jego własną energię. Jak w aikido.
Dobry nawyk na przykładzie…
W Twojej dzisiejszej liście zadań, jest jedno bardzo ważne. Jego wykonanie jest skomplikowane i czasochłonne, czujesz wewnętrzne napięcie, gdy masz się za to zabrać, więc odwlekasz jego zrobienie.
I tu – uwaga – wykorzystujesz energię, którą w tym momencie masz, do zrobienia jakiegoś znacznie krótszego i mniej skomplikowanego, które wybierasz z listy zadań. OK – ono nie jest aż tak ważne, ale nadal istotne i pożyteczne, i będziesz mógł odhaczyć kolejną rzecz na liście.
Czyli wykorzystujesz napęd do zrobienia czegoś małego ale CZEGOŚ, a nie do przeglądania FB. Prędzej czy później, realizując kolejne małe zadania, wytworzy się taka przestrzeń czasowa, że to skomplikowane i czasochłonne zadanie straci swój „odpychający” ładunek. Poczujesz się na tyle bezpiecznie w ramach czasowych, że wykonasz je bez niechęci.
Oczywiście, wszystko to pod warunkiem, że zawczasu będziesz mieć przygotowaną listę zadań, do której szybko zajrzysz w krytycznym momencie prokrastynacji.
I że wyrobisz w sobie dobry nawyk: Nie zrobię tego teraz, ale zamiast tego…
Jak każda, tak i ta metoda nie u wszystkich działa z jednakowym skutkiem. W prokrastynacji bowiem najważniejszą rzeczą jest zrozumieć – dlaczego właściwie odwlekasz i czemu to służy w Twoim konkretnym przypadku. Dopiero potem powinno się dobrać właściwą metodę radzenia sobie z przekładaniem zadań na jutro. Czasem jednak realne życie jest tak bogate, że brakuje czasu, aby zagłębić się i zanalizować swoje zachowanie, a jakaś recepta na prokrastynowanie potrzebna jest na już.
Jeśli tak jest w Twoim przypadku, to spróbuj od zaraz metody i nawyku: Nie zrobię tego teraz, ale zamiast tego…
Bardzo dobra wskazówka. I taka prosta. Ale tak to własnie jest, czasami tych najprostszych rozwiązań nie widzimy.
Inga, proste są najlepsze
Jak to się ma do „Zjedz tę żabę”, czyli publikacji odwracającej tę teorię.
Aby najpierw przemóc się i „połknąć tę żabę”, żeby łatwiejsze rzeczy przyszły same…
Maciej, powiedziałbym: zobacz co u Ciebie działa lepiej. Wsłuchaj się w siebie. Czasem lepiej przemóc się, a czasami po prostu lepiej sobie odpuścić…
To tylko taktyki na uporanie się z odwlekaniem, a każdy z nas jest inny, różne są sytuacje w życiu…