Ostatnio mój znajomy menedżer korporacyjny nie odebrał telefonu od szefa w niedzielę późnym wieczorem. Zazwyczaj odpisuje na każdy mail i odbiera telefony, niezależnie od pory dnia i nocy – pozostaje w tak zwanej dyspozycyjności 24/7. No ale tym razem, obudzony dzwonkiem komórki po północy w niedzielę, uznał, że to jest lekka przesada i nie odebrał. W poniedziałek rano w firmie usłyszał, że skoro takie zwykłe ptaki jak wróble mogą latać po parę dni bez snu, to on chyba tym bardziej może odebrać telefon i poświęcić 5 minut ze swojego snu na ważną sprawę.
Efektywny jak wróbel?
Otóż, drogi szefie – wyjaśniam, że gdyby wróbel leciał parę dni bez snu to by padł i Twój pracownik też w końcu zapewne padnie. Do tego, pozostając „w gotowości” 24/7 będzie kompletnie nieefektywny. Zaś fenomen fizjologiczny niektórych ptaków polega na tym, że ich jedna połowa mózgu śpi, podczas gdy druga czuwa. To dzięki tej odmienności one po prostu wysypiają się podczas lotu z zachowaniem nawigacji wzrokowej i oczywiście odruchu machania skrzydłami. Człowiek jest skonstruowany zupełnie inaczej. Jak śpi to nie robi. Człowiek musi wypocząć, naładować baterie, nabrać dystansu do pracy. Wtedy wpadnie na świetny pomysł, będzie kreatywny i wydajny. Gdy cały czas jesteśmy na bieżąco z telefonem i emailem i naszą pracą – wysoka efektywność jest niemożliwa.
Zarządzanie czasem, po ludzku
Denerwuje mnie ta kultura pracy nastawiona na bycie non stop dyspozycyjnym. Niestety jest ona bardzo popularna w firmach i obserwuję ją w wielu korporacjach, które szkolę. Jest ona oparta na kompletnie błędnym założeniu, że zysk firmy poprawi się, dzięki dyspozycyjnym 24/7 pracownikom. A efekt takiego sposobu pracy jest wręcz odwrotny i w sumie… opłakany. Ludzie, którzy pozostają w gotowości do działania przez cały czas są dużo mniej produktywni i kreatywni, nie działają skutecznie, nie maja energii i są ciągle podmęczeni.
Pracując z różnymi organizacjami, dostrzegam często ich wielkie ciśnienie na rezultaty. I to mnie wcale nie dziwi. Co więcej, uważam to za zjawisko pożądane i pozytywne. Jednak dziwi mnie fakt, że w wielu organizacjach jest tak olbrzymi nacisk na to, by ludzie byli cały czas dostępni. Przecież efektywność i produktywność firm tylko traci, gdy pracujemy według schematu 24/7 .
Nie zawsze wygląda to aż tak ekstremalnie, ale przeważnie i tak oczekuje się, że będziemy dostępni od rana do późnego wieczora. Co chwila odbieramy telefony, co chwila sprawdzamy, czy ktoś nie napisał do nas czegoś ważnego. Obserwuję, że w wielu firmach jest to właściwie norma i do tego samonapędzająca się pętla, bo ludzie, którzy w nią wchodzą, sami zaczynają cisnąć innych. Wystarczy, że pytają nieustannie współpracowników: „Czytałeś już mój email?” I już wytwarza się ciśnienie, by coraz szybciej i szybciej reagować na emaile.
Widziałeś mój email? – to sentencja, która w wielu organizacjach powinna być zakazana. Bo to tworzy złudne wrażenie, że coś się dzieje. Ludzie niby są cały czas online, cały czas odbierają te emaile, telefony, ale ile tak naprawdę realizują ważnych zadań? Dlaczego powiększają się ich listy zadań do zrobienia, dlaczego się nie wyrabiają? Może dlatego, że zamiast pracować, to oni odbierają telefony i emaile!
Jaki Pan taki kram
Ale przecież taka kultura pracy skądś się wzięła. Jeśli spojrzymy na to szerzej, to w wielu przypadkach przykład idzie z góry. To szefowie oczekują, że odpowiedź dostaną natychmiast. Przez to sami tworzą niepotrzebne ciśnienie i ono idzie potem w dół organizacji. W ten sposób często tworzy się swoisty mobbing i niezbyt etyczny klimat do pracy.
Coraz częściej, na szczęście, zauważam jednak poważne i profesjonalne podejście do efektywności zespołów. To budujące. Znam firmy, które wprowadzają jasną politykę komunikacji w firmie. Na przykład takie: oczekujemy od Ciebie pracowniku, abyś wykonywał swoją pracę, a nie odbierał telefony czy emaile. Z tego pieniędzy nie ma. Dlatego, jeśli napiszesz email, to oczekuj odpowiedzi w ciągu 8 godzin roboczych. Jeśli potrzebujesz czegoś szybciej, do 2-4 godzin, wyślij wiadomość sms-em. A jeśli to jest naprawdę coś pilnego zadzwoń. Czyli w druga stronę: nie dzwoń, jeśli odpowiedź może poczekać do 8 godzin, nie pisz maila, gdy oczekujesz reakcji w ciągu 2 godzin.
Znam organizacje, które to wprowadziły, choć to tylko jedna mała zmiana z całego wachlarza zmian, które rekomenduję, podczas moich szkoleń. Ciśnienie na bycie online się zmniejszyło. Zwiększyła się klarowność komunikacji. Pracownicy zaczęli mieć więcej zrobionych rzeczy. Firma zaczęła zarabiać więcej pieniędzy. Miło, łatwo i etycznie, i bez zbędnego ciśnienia.
Proszę, nalegam, walczcie z 24/7 w swoich firmach, a wszyscy na tym zyskacie. Jeśli nie wiecie jak zacząć – piszcie!
Hej,
Bardzo przydatny wpis, w końcu konkretnie opisane bez owijania w bawełnę. Czekam na kolejne wpisy.
Pozdrawiam
Martynka
Martynka, będą , będą kolejne. Mam, nadzieję, że Cię nie zawiodę
Dobry i trafny tekst, ludzie zbyt często zapominają, że do efektywnej pracy potrzebny jest też efektywny odpoczynek.
Mam też małe sprostowanie odnośnie wróbli. Sprawa z nimi ma się tak, że akurat ta rodzina ptaków nie jest zdolna do wielogodzinnych lotów. Mało tego, raptem kwadrans nieprzerwanego lotu jest w stanie zabić wróbla. W przypadku innych ptaków (głównie migrujących) wielogodzinne loty nie stanowią takich problemów.
Andrzej, dzięki za sprostowanie o wróblach. Zaraz poprawiam
Po chwili zastanowienia… jednak nie poprawię:) Bądź co bądź mój klient usłyszał od swojego szefa o wróblu. Może ów szef był niedouczonym ornitologiem ale to własnie powiedział a ja nie chcę fałszować historii. Dla zdeterminowanych w dotarciu do prawdy na temat jednopółkulowego snu wolnofalowego u ptaków podaję link do wikipedii https://pl.wikipedia.org/wiki/Jednop%C3%B3%C5%82kulowy_sen_wolnofalowy#Ptaki