Każdy z nas zmierza się z różnego rodzajami barierami i blokadami w życiu. Mam tu na myśli te bariery i ograniczenia, które sami sobie hodujemy. Tak, tak – nazbieraliśmy ich przez całe życie na potęgę. Część z nich pomaga nam osiągnąć sukces – cokolwiek on znaczy dla Ciebie. Ale pewne z nich powstrzymują nas strasznie, byśmy nie doszli tam gdzie chcemy.
I co z tego, że mamy najlepsze cele, określone wg najlepszych technik i technologii, gdy ich nie osiągamy. Zarzucamy sobie, że to nasza wina, że ………… po prostu – winimy się. Pewnie jest to tylko ciut lepsze niż zrzucanie winy na cały wszechświat, który cały czas podstawia nam nogę, byśmy tych naszych wspaniałych celów nie osiągali.
Jednym zdaniem: tak nie jest dobrze i tak nie jest dobrze. Jednym słowem: masakra. Albo poczucie winy, albo obrażenie na cały świat.
Zmień podejście do barier – ilu nas jest… w nas
A może warto do tego podejść w trochę inny sposób. Skoro mamy określone super cele, wg najlepszych technik i technologii, to może warto powiedzieć sobie tak: Jestem ja, moja cała świadomość, której jestem świadomy, która chce osiągnąć ten cel. Ale jest jeszcze ktoś inny we mnie, który mi nie pozwala osiągnąć tego co chcę. To nie moja wina, że tego nie osiągnąłem. To ten ktoś podkłada mi nogę. Pytanie jest: kim on lub ona jest ? I dlaczego to robi?
Wyjaśnienie: On/Ona to zazwyczaj różne pragnienia w nas samych. Czasami sprzeczne między sobą.
Jaka jest różnica w tym podejściu? Nie obwiniamy świata, nie obwiniamy siebie. Uwalniamy się od poczucia winy. Z drugiej strony bierzemy odpowiedzialność za to, by odkryć, co tam w nas głęboko siedzi i zaczynamy zadawać sobie pytania.
Jest to bardzo odważne, bo tam (w nas) mogą być schowane różne rzeczy, których najczęściej się boimy. Mogę powiedzieć z mojego doświadczenia, że ten strach ma tylko duże oczy.
Gdy zaczniemy przypatrywać się sobie, zobaczymy te różne pragnienia i motywy działania, różne potrzeby w nas samych. Dla ułatwienia można powiedzieć, że każda taka potrzeba czy pragnienie, to inna osoba w nas samych. To trochę jest tak , że w domu inaczej się zachowujemy, w pracy inaczej, a na imprezie inaczej. Trochę jakbyśmy za każdym razem byli kimś innym. I z tymi pragnieniami jest podobnie. To są różne postacie, które warto poznać.
Pierwsze pytania…
By dowiedzieć się, co tak nas powstrzymuje pomimo szczerych chęci, warto zadać sobie kilka prostych pytań:
- Co tak naprawdę powstrzymuje mnie przed osiągnięciem tego sukcesu?
- Czemu, choć chcę tego bardzo, to jednak tego nie osiągam?
- Jeśli osiągnę swój cel, to co to będzie dla mnie oznaczało?
- Co zyskam osiągając swój cel?
- Co stracę osiągając swój cel?
- Jakiej pracy wymaga ode mnie osiągnięcie mojego celu?
- Czego w tej pracy nie lubię?
- Co mnie w tej pracy, którą mam do wykonania odrzuca?
- Co mogę zmienić w pracy do wykonania, by mnie to bardziej motywowało, kręciło?
Gdy usłyszysz w głowie pierwszą odpowiedź, pogłębiaj ją. Na przykład:
- Pytanie: Dlaczego mi się tego nie chce robić? → Odp.: Bo to jest dla mnie za trudne.
- Pytanie: Dlaczego wydaje mi się to za trudne? → Odp.: Bo to i to przeraża mnie w swojej postaci.
- Pytanie: A co w tej postaci przeraża mnie najbardziej? → Odp.: To.
- Pytanie: Czy mogę coś zrobić, by mnie to mniej przerażało? A może mogę to zrobić inaczej by i tak osiągnąć swój cel?
W wyniku takiego małego wgłębienia się w siebie dostajemy szerszą, pełną odpowiedź. Nagle się okazuje, że powstrzymują nas tylko małe rzeczy, o których nawet nie zdawaliśmy sobie sprawy. A może się okazać, że to coś zupełnie większego.
Może się też okazać, że trzeba tylko dorzucić jeszcze jeden element, albo zmienić jeden element, albo odjąć jeden. A może się też okazać, że ten cel to nie jest tak naprawdę tym czego chcemy, bo to tylko ucieczka od czegoś innego.
A może pójść jeszcze dalej…. Poznaj jeszcze lepiej siebie
Na początek można zacząć słuchać siebie i obserwować swoje reakcje. Wyłącz radio i telewizor i telefon i komputer. Pobądź sam ze sobą przez chwilę i w słuchaj się w swoje myśli. Możesz w tym celu trochę pomedytować, co pewnie ułatwiłoby ten proces.
Idąc dalej można pójść do kolegi, koleżanki, którzy potrafią słuchać. A może warto pójść i otworzyć się przed kimś, przed kimś kto potrafi zadać dobre pytanie, dobrze obserwować…
Ja szukam takich osób, i często z ich pomocy korzystam, bo wiem, że sam siebie potrafię nieźle oszukiwać Poza tym wielu rzeczy nie widzę. A Ty?
Świetne i mądre pytania. Przetestuję je na sobie.